Praktykujący, ale czy... wierzący?

 

WPROWADZENIE – z książki "PRAKTYKUJĄCY, ALE CZY… WIERZĄCY?"

„Wiara chrześcijańska domaga się żarliwości, ognia, musi wystrzegać się ‹‹letniości››, dyskredytującej chrześcijaństwo (...). Bycie letnim jest największym zagrożeniem dla współczesnego chrześcijaństwa”.

Benedykt XVI

 

ok1Ostatnimi czasy Bóg głośno mówi do Kościoła. Głośno i wyraźnie: rezygnacja Benedykta XVI z posługi Biskupa Rzymu, wybór papieża Franciszka... A do tego wszystkiego jeszcze jeden mocny sygnał: Rok Wiary (rok 2013). Benedykt ogłosił go cztery miesiące przed abdykacją, jakby na koniec swego pontyfikatu chciał, byśmy przypatrzyli się bliżej naszej wierze. Bo jest się czemu przyjrzeć. I jest po co.

Obserwując ludzi wokół, można zauważyć, że u wielu z nich wiara mocno oklapła albo skostniała. Popatrzcie, żyjemy przyzwyczajeniami. Zbudowaliśmy swój świat, okopaliśmy go fosą i otoczyliśmy drutem kolczastym. A wewnątrz tego świata zapadliśmy w sen, letarg. I nienawidzimy, jak nas ktoś budzi. Jednak kard. Ratzinger i kard. Bergoglio nie po to zostali papieżami, by nam nucić kołysanki, ale by nas budzić.

Obok grupy wierzących-praktykujących oraz wierzących-niepraktykujących mamy w naszych kościołach także dość liczną grupę praktykujących-niewierzących. To ci, którzy chodzą do „kościółka”, bo tak zostali wychowani, bo tradycja, bo nie dostaną bierzmowania, bo sąsiedzi patrzą, bo rodzice wyganiają, bo babcia nie da z emeryturki dwudziestu złotych ( „Letniość” dyskredytuje chrześcijaństwo - mówi Benedykt XVI. Moja „letniość” ośmiesza chrześcijaństwo! Jeśli jestem letni - stanowię dla chrześcijaństwa największe zagrożenie! Po ludzku chyba nie da się mocniej tego powiedzieć).

 W znakomitej większości wychowano nas w tradycji katolickiej. Gdy byliśmy dziećmi, nauczono nas spełniania praktykok1 religijnych. Ale jeśli jesteśmy dorośli, powinniśmy zadawać sobie pytania: Dlaczego je spełniamy? Czy są one rzeczywiście wyrazem naszej wiary w Boga? Jeśli nie poszukamy odpowiedzi na te pytania, będziemy działali jak zaprogramowany robot, jak nakręcona zabawka. Wiara, funkcjonująca w ten sposób, będzie tylko mechaniczna. Natomiast serce - jak to określa bp Edward Dajczak - nigdy nam nie drgnie. Taki człowiek chodzi grzecznie do kościółka, raz na jakiś czas do spowiedzi i Komunii św., czasem odmówi jakąś modlitewkę - i myśli, że jest „git”. A Benedykt stwierdził, że Wcale nie jest ,,git”! Bo tu nie chodzi o sam fakt spełniania praktyk religijnych. Najważniejszym słowem Roku Wiary jest relacja. To właśnie relacja opisuje Twoją wiarę. Nie religijność. Nie ilość zdobytych w indeksie podpisów(często podrabianych).

 Wielu ludzi boi się relacji z Bogiem. Pragną Go, tęsknią za, Nim, ale paradoksalnie boją się wejść W relację z Nim. Dlaczego? Bo Boga sprowadzają jedynie do bezdusznego prawodawcy. Nie słyszą Jego słów: „Kocham Cię”, tylko twarde: ,,Nie pozwalam! Zakazuję! Nakazuję! Musisz Mnie słuchać, bo jak nie to między nami koniec!”. Jeśli wiarę sprowadzimy tylko do zakazów i nakazów, Kościół stanie się obozem koncentracyjnym, zaś Bóg – esesmanem z karabinem w ręku. A z tak rozumianym „kościołem” i z takim „bogiem” ja też nie chcę mieć nic wspólnego.

 Kim więc jest Bóg? Na czym polega relacja z Nim? Jak się modlić? Po co mi sakramenty? Czym jest Kościół? To tylko niektóre z pytań, jakie tu usłyszysz. I na które być może zechcesz poszukać odpowiedzi.

Tylko się obudź!

Partnerzy


logo 1  rcs zbliżenia katolik  pliszka

ikona

© Copyright 2025 - www.viaveritas.pl